Dla poszukiwaczy repertuarowych rarytasów recital Piotra Pawlaka będzie absolutną gratką. Zwłaszcza jego pierwsza część. Bardzo ambitny pianista, laureat Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego w Helsinkach 2022 wykona bowiem III Symfonię Es-dur op. 55 „Eroikę” Ludwika van Beethovena. Symfonię? Tak, to jedna z legendarnych transkrypcji Franciszka Liszta, który pokusił się o przełożenie na fortepian wszystkich dziewięciu dzieł Beethovena. Historia tyleż fascynująca, co nieczęsto przypominana. Liszt pracował nad tym tytanicznym przedsięwzięciem długo. Najpierw – do 1837 roku – ukończył fortepianowe wersje Piątej, Szóstej i Siódmej. Sześć lat później przetranskrybował trzecią część Eroiki i odłożył pracę nad resztą na prawie ćwierć wieku. Powrócił do materii Beethovenowskich arcydzieł dopiero w latach sześćdziesiątych za namową wydawcy – oficyna Breitkop & Härtel chciała mieć w swoim portfolio komplet. Wówczas wrócił do swoich wcześniejszych przekładów, niektóre ich epizody uprościł, a we wszystkich fortepianowych wersjach zaznaczył nawet w newralgicznych momentach nazwy instrumentów, które fortepian powinien w brzmieniu naśladować. Zasugerował również wykonawcom pedalizację i palcowanie. Całość została opublikowana w 1865 roku z dedykacją dla Hansa von Bülowa. Nie wiadomo na dobrą sprawę, czy Liszt wykonał kiedykolwiek wszystkie symfonie Beethovena we własnych, fortepianowych wersjach. Na pewno je grywał, ale które? Tutaj zdani jesteśmy na domysły albo poszukiwania i badania. Vladimir Horowitz, jeden z gigantów pianistyki XX wieku, zaliczał te transkrypcje do „największych, fortepianowych dzieł”, ale nigdy nie odważył się grać ich publicznie. Oczywiście w XX i XXI wieku, które jak gąbka łakną ciągle nowości i nowinek – także i symfonie Beethovena w wersjach Liszta trafiły do obiegu, ale nie należą do powszechnie znanych kart literatury fortepianowej. Nagrane zostały w komplecie (i to kilkakrotnie), Idil Biret w 1986 roku podczas festiwalu w Montpellier wykonała je wszystkie. Cyprien Katsaris z upodobaniem grywał natomiast właśnie Eroikę. Ponoć, gdy licznik prezentacji przekręcił się po raz siedemdziesiąty dziewiąty – zadzwonił do swojego agenta i poprosił go o zmianę wszystkich następnych zobowiązań. Stwierdził, że nie będzie w stanie wykonać więcej III Symfonii w transkrypcji Liszta. I zaraz potem dodał: „pomaga na wszystko, co potem się gra”. Oto skala wyzwania artystycznego! A biorąc pod uwagę, że Eroika jest jedną z najwspanialszych symfonii Beethovena. Przełożenie jej materii na fortepian to zadanie niezwykłe, jeszcze niezwyklejsze – spowodowanie, aby fortepian brzmiał jak cała orkiestra. To dodaję jeszcze jeden argument za wyjątkowością III Symfonii – sam Beethoven uważał ją za swoje najważniejsze symfoniczne dokonanie. I twierdził to bardzo kategorycznie. Więc oczekiwania względem efektu trzeba jeszcze spotęgować. Trzymam kciuki, aby Piotrowi Pawlakowi wszystko się udało – i nie mogę się doczekać!
Marcin Majchrowski (Polskie Radio)